Kasia musiała stoczyć walkę o utrzymanie ciąży i życie swojego synka Igorka. Teraz czeka ją drugie starcie- o swoje życie...
Cześć. Mam na imię Kasia. Mam 36 lat. Jestem żoną i mamą czteroletniego synka Igora.
Od 2016 roku stoczyliśmy walkę o utrzymanie ciąży a potem o szybki i bezpieczny poród, żeby ratować dziecko. Cała reszta zaczęła się od dnia, kiedy Igorek pojawił się na świecie jako skrajny wcześniak z 27 tygodnia ciąży. Dziś nasz synek jest szczęśliwym dzieckiem, który chodzi do przedszkola i sam daje radę w codziennym funkcjonowaniu. Myślałam, że po trudnych i bolesnych przeżyciach z czasów ciąży i porodu, zaczniemy żyć spokojnie…
Datę 10 października 2020 roku zapamiętam do końca życia. Podczas kąpieli wyczułam „coś” w piersi, co mnie bardzo zaniepokoiło. Nie zastanawiając się, od razu umówiłam wizytę lekarską. Kolejne dni pamiętam jak kadry z filmu – wszystko działo się BARDZO szybko… badania, wizyty, kolejne badania, konsultacje…
Listopadowy dzień, w którym usłyszałam diagnozę: rak piersi złośliwy z zajętym węzłem chłonnym, okazał się najgorszym dniem. Moje życie zawaliło się… Milion myśli w głowie, czy uda mi się wychować dziecko, o które tak BARDZO walczyłam od chwili poczęcia.
Jedną z lepszych decyzji okazało się skorzystanie z wizyty psychologicznej. Moje postrzeganie życia zmieniło się o 100% . Pani psycholog pomogła zrozumieć mi, że teraz jest czas dla Mnie. Ja jestem teraz najważniejsza i muszę walczyć o siebie, o swoje życie.
Obecnie jestem w trakcie chemioterapii, badań, wizyt i konsultacji lekarskich. 23 grudnia 2020 r. zaczęłam cykl chemii czerwonej, miałam ich cztery. Zaraz po pierwszej wypadły mi włosy. Było to OKROPNE przeżycie. Czułam się bardzo słaba, bolały mnie mięśnie i kości, po zastrzykach na odbudowę szpiku kostnego nie mogłam się ruszyć, bo tak bardzo bolały mięśnie.
Od początku nie ukrywałam nic przed synkiem. Po wypadnięciu włosów wszystko było jasne, że mama jest chora. Igorek wie, że mamie do cycusia wszedł rak nieborak, że leczę się i będę zdrowa.
Po cyklu chemii czerwonej, zaczęłam cykl białej chemii. W sumie mam mieć ich sześć. Za mną są już trzy, jestem więc na półmetku… Po białej chemii z herceptyną i perjetą czuje się senna, bolą mnie mięśnie karku, ramion i mam uczucie „zdrętwiałego” języka. Mogłabym cały czas jeść lody, żeby mieć chłód w buzi. Dokucza mi także zgaga i niestrawność. Taki stan utrzymuje się po chemii przez 1.5 tygodnia.
Po skończonej terapii, będę zakwalifikowana do całkowitej mastektomii z rekonstrukcja piersi i usunięcia wszystkich węzłów chłonnych. Później rehabilitacja i radioterapia. Chcę zrobić wszystko, aby pozbyć się „intruza”.
Niestety, wszystko kosztuje i przerasta możliwości finansowe mojej rodziny. Dojazdy pokrywamy z własnej kieszeni. Przede mną pokrycie kosztów lekarstw, sprzętu rehabilitacyjnego, rehabilitacji po operacji, środków okołomedycznych…
Fundacja Rycerze i Księżniczki
Ul. Żegańska 21/23
04-713 Warszawa
BGŻ BNP Paribas S.A.
12 1600 1462 1811 6859 4000 0064
tytułując przelew: „Darowizna dla 0064 Katarzyna Kliś”
1 125,56 zł z 20 000,00 zł
Uzyskana z 58 darowizn
Średnia liczba zebranych kilogramów: 19,41 kg / zgłoszenie
Anonimowy darczyńca
6,04 zł
Martyna Scheppler
10,13 zł
Anonimowy darczyńca
9,14 zł
Bądź dzielna, trzymaj się!
Luiza Pelc
61,55 zł
Trzymaj się! Niech moc będzie z Tobą! Przytulam
Małgorzata Jenerowicz
8,02 zł
🥰
MAŁGORZATA MILAS
38,48 zł
JESTEŚ SILNA , JESTEŚ ZDROWA!
Beata Wójcik
7,21 zł
Anonimowy darczyńca
3,70 zł
Anonimowy darczyńca
43,44 zł
Trzymam kciuki!
Anonimowy darczyńca
13,14 zł
Trzymam kciuki za powodzenie terapii! Wierzę, że wszystko będzie dobrze!
Anonimowy darczyńca
7,82 zł
Trzymaj się dzielnie <3
Dagmara Szadowiak-Wilczewska
21,06 zł
Go Girl! jesteśmy równolatkami, też mam małe dziecko i dlatego właśnie Ciebie muszę wesprzeć w walce <3 Dasz radę!!!
Edyta Ksieniewicz-Woźniak
8,56 zł
Wiktoria Jaroszek
9,81 zł
Martyna Scheppler
2,34 zł
Anonimowy darczyńca
28,24 zł
Emilia Drucis
9,45 zł
Anonimowy darczyńca
22,33 zł
Paulina Horbacz
4,64 zł
Anonimowy darczyńca
15,10 zł
Zycze szybkiego powrotu do zdrowia!