Po wypadku spowodowanym upadkiem z wysokości Pan Leszek doznał ciężkiego urazu głowy. Wymaga bardzo intensywnej i kosztownej rehabilitacji, aby mógł powrócić do sprawności.
Niestety 19 lutego Leszek uległ wypadkowi. Kontakt z nim był utrudniony. Wezwałam karetkę. Trafił na oddział neurochirurgiczny. Badania tomografem komputerowym wykazały rozległy uraz oraz stłuczenia mózgu, a także krwiak podtwardówkowy. Dodatkowo w prawym płacie czołowym wykryto krwiak śródmózgowy. Stwierdzono złamanie czaszki kości czołowej i ciemieniowej.
Początkowo jego stan był stabilny. Leszek był przytomny i w miarę kontaktowy. Niestety tydzień później jego stan bardzo się pogorszył. Obrzęk mózgu tak się powiększył, że lekarze zdecydowali o operacji. Wykonali kraniotomię i usunęli krwiak. Po operacji został wprowadzony w śpiączkę farmakologiczną i trafił na oddział intensywnej terapii. Zaczęły się dla nas chwile pełne strachu i bezradności, ale także wiary, że Leszek do nas wróci...
Będąc pod respiratorem, dostał zapalenia płuc i gronkowca. Rozmowy z lekarzami niejednokrotnie kończyły się rozczarowaniem i łzami, gdyż nie dawali nam nadziei i kazali przygotować się na wszystko. Po tygodniu zostały odstawione leki sedacyjne, a respirator zastąpiono rurką tracheostomijną. Rozpoczęło się wybudzanie. Leszek odzyskał swój oddech, ale nie odzyskał pełnej świadomości...
Po 15 dniach wrócił na neurochirurgię. Według lekarzy Leszek nadal jest niekontaktowy, nie współpracuje i nie wykonuje ich poleceń. Jednak codziennie, spędzając z nim kilka godzin, widzę wyraźnie, że mój mąż walczy o to, żeby do nas wrócić. Z dnia na dzień widać, jak jego stan się polepsza. Jestem pewna, że mnie widzi, słyszy, a także zaczął spełniać moje polecenia. Każdy dzień przynosi coś nowego.
Cieszymy się z najmniejszych rzeczy – kiwnięcia palcem czy uścisku dłoni.... Jego chęć życia i wola walki jest ogromna! Przeżył bardzo trudną operację, zwalczył zapalenie płuc i szybko podjął samodzielny oddech. Dzięki postępom, jakie robi, lekarze nie wykluczają już jego powrotu do zdrowia, jednak wymaga to długotrwałego leczenia i rehabilitacji.
Na przeszkodzie stoją tylko wysokie koszty finansowe, którym sami nie sprostamy oraz ograniczony czas na ich zgromadzenie. Zwracamy się do Ciebie z prośbą o pomoc w uzbieraniu kwoty na pierwszy turnus rehabilitacyjny. Jest to jego jedyna szansa, by mógł do nas wrócić i odzyskać sprawność!
Ela, żona Leszka z rodziną
942,73 zł z 4 000,00 zł
Uzyskana z 49 darowizn
Średnia liczba zebranych kilogramów: 19,24 kg / zgłoszenie
Anonimowy darczyńca
12,10 zł
Życzę powrotu do zdrowia!
Anonimowy darczyńca
48,95 zł
Powodzenia!
Anonimowy darczyńca
13,05 zł
Anna Wojtonis
29,12 zł
Anonimowy darczyńca
17,55 zł
Anna Wysokińska
24,90 zł
Zdrowia!
Ewelina Kurcz-Kurczewska
22,40 zł
Wszystkiego dobrego dla Pana Leszka i najbliższych <3
Bartłomiej Winczek
10,40 zł
Ewa Jurzyk-Nowocień
11,25 zł
Danuta Kobylacka
12,20 zł
Anonimowy darczyńca
15,30 zł
Leszku życzę Ci szybkiego powrotu do pełni sił!
Karolina Kowalska
4,05 zł
Powodzenia !!!
Anonimowy darczyńca
51,33 zł
Wszystkiego dobrego!
Anonimowy darczyńca
13,75 zł
Anna Pasternakiewicz
2,53 zł
Anonimowy darczyńca
32,98 zł
Anonimowy darczyńca
17,30 zł
Życzę wytrwałości. Pozdrawiam
Anonimowy darczyńca
16,65 zł
Szybkiego powrotu do zdrowia!
Anonimowy darczyńca
31,55 zł
Natalia Woś
23,55 zł
Przesyłamy uściski dla Pana Leszka i rodziny. Natalia i imiennik Leszek