Logo

Na pomoc fundacyjnej kociarni

Prowadzona przez Organizację:
Fundacja Na Ratunek Bezdomniakom
Data zakończenia:
31.12.2022
Poznań

Tak źle jeszcze nie było... Codziennie martwimy się za co kupimy puszki z karmą dla ok. 50 kotów będących pod naszą opieką... To nie tylko koty mające schronienie w fundacyjnej kociarni, ale także dwa stada kotów wolno żyjących  na poznańskim piątkowie oraz w podpoznańskiej wsi, gdzie los kotów jest ludziom obojętny i bez naszego wsparcia nie przetrwałyby kolejnej zimy...

Co miesiąc musimy płacić czynsz za wynajem kociarni i rachunki, które w dzisiejszej rzeczywistości są coraz wyższe. Tak samo jak wciąż rosnące ceny karmy, mięsa oraz żwirku.

A kotów w potrzebie jest coraz więcej... wciąż napływają zgłoszenia o kotach w tragicznym stanie, które czekają na pomoc, a my nie jesteśmy w stanie sfinansować choćby ich leczenia, bo sami mamy ogromne długi w lecznicah weterynaryjnych. 

Wciąż też musimy ograniczać kocią bezdomność finansując pilne kastracje, które nie mogą czekać, a to jedno z podstawowych naszych działań, by próbowac zmieniac życie bezdomnych kotów na lepsze.

W kociarni wciąż mamy koty, które potrzebują diagnostyki i leczenia... Helenka, która od miesięcy walczy z opornym kocim katarem; Bambolinka, której zalega wydzielina w nosku; Chałka, która wymagać będzie tomografii komputerowej głowy z uwagi na nawracające stany bakteryjne uszu; Lolcia, której musimy poszerzyć diagnostykę bolesnego kregosłupa; Emilka, która wymaga rtg płuc. A to wszystko to tylko ułamek tego co się na co dzień dzieje w naszej Fundacji...

Koty, którym pomagamy, to koty które latami żyły w strasznych warunkach... Chore, niedożywione, karmione resztkami - to właśnie sprawia, że nasze faktury za ich leczenie piętrzą się i zbierają w tysiące złotych, których nie mamy...

Nie jesteśmy zwykłą fundacją, bo jesteśmy grupą ludzi, którzy dają szansę każdemu kotu. Podejmujemy się opieki nad kotami, które inni z miejsca by woleli poddać eutanazji. Podejmujemy się leczenia kotów dzikich, które w mniemaniu innych są nieobsługiwalne... Dla nas każdy z nich jest wart walki o jego życie. Bo mają je tylko jedno i liczy się każda jego minuta, którą przeżyją wśród nas zaopiekowane, a jeśli tak być musi, to nie odejdą same i niczyje...

Prosimy Was o wsparcie, żebyśmy mogli dalej pomagać i dziękujemy za każdą przekazaną na naszą rzecz darowiznę.