Z ciała Arkadiusza wydobywa się niemy krzyk, wołający o pomoc...
Arkadiusz z wykształcenia jest magistrem socjologii. Wiele lat nauki i kształtowania własnej osobowości, wiele lat pełnych marzeń i planów zostało przekreślone w jednej chwili… „W marcu 2016 roku, mój Syn stracił wszystko… Na wskutek doznanego ciężkiego urazu wielonarządowego, z urazem czaszkowo-mózgowym stracił wszystko, nad czym tak mocno pracował…”. Arek przeżył wypadek, w którym ucierpiało całe jego ciało, cała psychika… Wypadek, który dla niejednej osoby mógłby skonczyć się śmiercią… Ale On się nie poddał. Walczył.
Urazami towarzyszącymi były między innymi liczne ogniska stłuczenia śródmózgowia i pnia mózgu, złamanie i popękanie obustronne żeber wraz z odmą opłucną i ogniskami stłuczenia, złamanie kości ramiennej prawej z nadgarstkiem, wielomiejscowe obustronne złamanie kości miednicy, kości krzyżowej, złamanie pogranicza łonowo-kluszowego i przezpanewkowe złamanie kości łonowych… Nie da się chyba wyobrazić, ile przejść musiał Arkadiusz… Ile bólu i cierpienia, ile strachu, przerażenia przeżył chłopak i jego bliscy…
„Arek był już dwukrotnie operowany z powodu wodniaków podtwardówkowych i kraniotomii czołowej obustronnej, z powodu ostrego krwiaka nadtwardówkowego. Złamania zrosły się prawidłowo, nawet to najbardziej skomplikowane złamanie miednicy. Wybudzony ze śpiączki farmakologicznej przypominał roślinkę wpatrzoną w jeden punkt… Głęboko nieprzytomny, bez jakiegokolwiek kontaktu i bez czucia powierzchniowego czy głębokiego… Po Synu przed wypadkiem nie pozostało nic.Lekarze przygotowywali mnie na najgorsze, później skazali na ZOL. Nie pogodziłam się z diagnozą… Nie pogodziłam się ze słowami „będzie coraz gorzej”… nie pogodziłam się ze stwierdzeniem stanu wegetatywnego. Słyszałam, że nie dam rady sama opiekować się Synem, że już za późno, że lepiej nie będzie… Ale czułam, w środku gdzieś wiedziałam, że musi być inaczej, że to jeszcze nie jest koniec dla mojego Syna… ” Mama Arkadiusza się nie poddała. To jej jedyne dziecko, jej największy Skarb. Walczyła o niego od początku i walczy nadal… „Wzięłam Arkadiusza do domu. Zrezygnowałam z pracy zawodowej, by móc każdego dnia walczyć o Jego powrót do zdrowia, by móc cały czas, 24 godziny na dobę być przy Nim…” – mówi Pani Mariola.
Walka o Syna nie była daremna. Po raz kolejny, życie uświadamia nam, jak ważna jest wiara i nadzieja. Człowiek, którego napędza wiara, jest w stanie zrobić wszystko, jest w stanie przenieść góry… Człowiek, którego napędza nadzieja, jest w stanie osiągnąć wszystko. „Minęło dwa lata. Ruchy kończyn wracają – bardzo powoli, ale wracają! Syn ma coraz lepszy kontakt wzrokowy. Codzienny czas pionizowania się wydłuża, co świadczy o sile, jaką zdobywa… ” Arek w małych ilościach połyka płynne pokarmy i leki, rozpoznając ich smaki. Jest karmiony dojelitowo przez sondę pega, zaopatrzony w rurkę tracheostomijną, ponieważ cierpi na niedowład spastyczny czterokończynowy. Nie mówi, ale utrzymuje kontakt wzrokowy… Nadal nie wiadomo, co tkwi w umyśle Arkadiusza… Zdolności poznawcze i próby nawiązywania kontaktu ze światem znacznie się poprawiają. „Dla nas to wielki sukces, dla nas to przezwyciężenie zła, bo przecież nikt już nie dawał mu szansy… Nikt nie wierzył, że mój Syn może jeszcze zawalczyć o siebie, że znajdzie w sobie tą siłę… Nikt nie wierzył, że Jego stan może się poprawić.”
Arkadiusz rozpoznaje bliskich, kojarzy głosy, wydaje się, że rozumie, co się do Niego mówi… Z krtani wydobywają się gardłowo-krtaniowe dźwięki, w tym śmiech. Uwielbia oglądać telewizję, uwielbia, jak coś dzieje się wokół Niego… A skoro jest to zauważalne, to przecież oczywiste, że Arek czuje, myśli, rozumie… „Chciałabym, aby Arek mógł korzystać z nowoczesnych metod terapii neurorehabilitacyjnej, składającej się m.in. z systemu Cyber-oka, ułatwiającego komunikację alternatywną. Cyber oko śledzi ruch gałek ocznych, dzięki czemu osoby sparaliżowane lub pogrążone w śpiączce mózgowej mogą przekazywać swoje potrzeby, a co najważniejsze ćwiczyć i pobudzać pracę mózgu. Jedną z zalecanych rehabilitacji przez lekarzy jest tlenoterapia, polegająca na oddychaniu czystym tlenem w warunkach podwyższonego ciśnienia w komorze hiperbarycznej. Tlenoterapia regeneruje uszkodzone komórki i tkanki. Kolejną ważną rzeczą jest mikro polaryzacja mózgu, polegająca na wykorzystaniu prądów stałych o bardzo niskim natężeniu, skierowanych wybiorczo na ośrodki korowe mózgu. Celem wykorzystywanych mikroprądów jest optymalizacja stanu funkcjonalnego komórek nerwowych/tkanki nerwowej.” Koszt takiej terapii wynosi nawet do 2200 zł za 10 zabiegów jednogodzinnych. Terapia powinna być powtarzana co 3 miesiące, a najlepsze efekty są przy cyklicznym powtarzaniu zalecanej 40 godzinnej terapii.
„W maju tego roku, byliśmy z Synem na turnusie rehabilitacyjnym, na którym korzystaliśmy m.in. z tych wszystkich urządzeń. Syn został zakwalifikowany na kolejne zabiegi rehabilitacyjne. Arkadiusz bardzo potrzebuje dalszej, intensywnej ale i bardzo kosztownej rehabilitacji, której cena jest dla mnie niewyobrażalna… Nie jestem w stanie udźwignąć takich kosztów, dlatego zwracam się o pomoc… o uruchomienie zbiórki na terapię rehabilitacyjną, w czasie której mógłby pracować nad kontrolą własnego ciała i nauczyć się wykonywać najprostsze czynności. Czynności, które będą podstawą do rozpoczęcia normalnego życia.” Rodzina jest objęta opieką socjalną MOPR, otrzymuje środki na życie, jednak pieniądze to są jak maleńkie ziarenko wśród wielkiego pola potrzeb… „Arkadiusz jest bardzo wrażliwą osobą. Zawsze był chłopcem delikatnym i uczuciowym. Zawsze dawał z siebie wszystko, by pomóc innym. Najważniejsze dla Niego były dobre relacje z innymi ludźmi… Wypadek wszystko zmienił. Z pełnego życia chłopca, pozostało tylko ciało i głośny, lecz zarazem niesłyszalny głos krzyczący „Pomóż mi mamo…”
157,70 zł z 98 000,00 zł
Uzyskana z 6 darowizn
Średnia liczba zebranych kilogramów: 26,28 kg / zgłoszenie
Małgorzata Szeluga
80,20 zł
Joanna Alksnin
9,38 zł
Anonimowy darczyńca
17,73 zł
Julia Knop
27,30 zł
Anonimowy darczyńca
5,04 zł
Aleksandra Sulewska
18,05 zł