Zbiórka na codzienną systematyczną rehabilitację po udarze mózgu. Turnusy rehabilitacyjne i mikropolaryzacja mózgu, która być może pomoże odzyskać mowę.
Ciężki niedokrwienny udar mózgu omal nie odebrał Pawłowi życia! Od tego momentu jest on całkowicie zdany na pomoc innych osób. Minęło kilka lat żmudnej, codziennej rehabilitacji i walki o każdy najmniejszy ruch, samodzielny oddech oraz przełykanie. Obecnie niezbędna jest rehabilitacja specjalistyczna. Niestety taka terapia wiąże się z kosztami przewyższającymi możliwości najbliższych. Możesz pomóc Pawłowi, aby podtrzymać nadzieję na powrót do zdrowia!
01.04.2017 r. Paweł przeszedł ciężki niedokrwienny udar mózgu, po kilku godzinach nastąpił wylew. Diagnoza STAN WEGETATYWNY z porażeniem 4-ro kończynowym i afazją. Skutkiem tego jest całkowicie zdany na pomoc innych ludzi 24 godziny na dobę.
Pierwszą oznaką udaru była utrata wzroku i ogromny ból głowy, opadnięcie kącików ust i utrata przytomności. Mimo, że syn szybko uzyskał pomoc medyczną: karetka pogotowia, transport Lotniczym Pogotowiem Ratunkowym do szpitala na SOR, jego stan był bardzo ciężki. Na oddziale udarowym, już po ustabilizowaniu syna, usłyszeliśmy najstraszniejsze słowa: "ZOSTAŁY MU GODZINY ŻYCIA"!
Świat dla nas zatrzymał się w miejscu. Przez 2,5 miesiąca, kiedy Paweł przebywał na oddziale Intensywnej Opieki Medycznej, był to czas ciągłego balansowania pomiędzy życiem i śmiercią. Jeden dzień w miarę stabilny, następny diametralnie inny: temperatura, zapalenie dróg moczowych, zapalenie płuc z wyhodowaniem patogena włącznie...
27 listopada 2021 r minęły 4 lata od powrotu Pawła do domu po 70 dniach na OIT i blisko półrocznym pobycie w ZOL-u. Musieliśmy przeorganizować całe nasze życie. Nauczyć się obsługi wszystkich tych urządzeń - przygotować mieszkanie na przyjęcie syna z całą aparaturą, bo oddychał przez respirator, karmiony był dietą przemysłową przez PEGa. Ustawić w pokoju koncentrator, ssak, pompę, cewniki, Ambu, wszystkie środki do pielęgnacji, do zmiany opatrunków, środki do dezynfekcji, rękawiczki, wszystko musiało być w zasięgu ręki. Wszystko było dla nas nowością.
Los rzucił nas na głęboką wodę.
W tym czasie Paweł poruszał tylko oczami. Nie było nawet ruchu głową. Ogólny paraliż. Nie działało nic, tylko czasami pojawiała się w oczach iskierka, która na moment ożywiała puste spojrzenie. Ten dzień, kiedy zauważyłam, że Paweł jednak reaguje, że słyszy nas, udało mi się uchwycić końcówkę uśmiechu. Wtedy zdecydowaliśmy, że zabieramy go do domu. Rozpoczęła się żmudna rehabilitacja - najpierw bierna. Trzeba było poruszyć każdy mięsień, każdy staw, który zastał się z braku odpowiedniej rehabilitacji przez 8,5 miesiąca.
Rozpoczął się dla nas czas ciężkiej pracy. Codziennej 24-godzinnej opieki, dzień po dniu, tydzień po tygodniu, miesiąc po miesiącu, codzienna rehabilitacja w domu, przerywana tygodniowymi turnusami w Opolu w ośrodku Neurorehabilitacja. Tygodniowymi, bo na dłuższe nie możemy sobie pozwolić nie tylko finansowo, ale ze względu na moje zdrowie. Chciałabym móc powtarzać takie turnusy kilka razy w roku ale same koszty codziennej rehabilitacji w domu przekraczają nasze możliwości.
Chcielibyśmy kontynuować taką rehabilitację, gdzie syn mógłby na nowo poznawać możliwości swojego ciała, ruchy rąk, i nóg, które pomogą w wykonywaniu najprostszych czynności życiowych, takich jak toaleta czy ubieranie... Wiem, że to jeszcze odległa przyszłość ale nadzieja umiera ostatnia. My wciąż wierzymy że Paweł osiągnie zamierzony cel, że będzie kiedyś mógł w miarę samodzielnie funkcjonować.
Już teraz osiągnął tak wiele. Pojawiają się minimalne ruchy rąk, potrafi siedzieć z małą pomocą. W czasie pionizacji próbuje samodzielnie stać na własnych nogach. Mimo ogromnego wysiłku, jaki Paweł wkłada w każdą godzinę rehabilitacji, zawsze jest pogodny i uśmiechnięty. Nigdy nie pokazał, że nie chce, że ma już dość. Ma w sobie ogromną wolę walki.
Kilka lat codziennej rehabilitacji, codziennej walki o każdy najmniejszy nawet ruch, samodzielny oddech, samodzielne przełykanie, przynosi rezultaty. Po 40 miesiącach został usunięta rurka tracheotomijna, przez którą oddychał za pomocą respiratora. Spożywa posiłki stałe tylko rozdrobnione.
Obecnie bardzo potrzebna jest rehabilitacja neurologiczna i neurologopedyczna. Paweł nie mówi, porozumiewa się za pomocą oczu. Taka terapia w wielu przypadkach potrafi zdziałać cuda. Ja - jego mama - wierzę w cud, bo cudem jest że Paweł przeżył mimo, że lekarze dawali mu tylko godziny życia.
Niestety taka terapia wiąże się z kosztami przewyższającymi nasze możliwości. Dlatego zwracam się o uruchomienie zbiórki na ten właśnie cel. Choroba odebrała Pawłowi wszystko ale nie odebrała nadziei, że wychodząc z zamknięcia jakim jest jego ciało przez kilka lat ułoży sobie życie na nowo.
Już dziś z góry dziękuję w swoim i syna imieniu.
2 087,71 zł z 10 000,00 zł
Uzyskana z 124 darowizn
Średnia liczba zebranych kilogramów: 16,84 kg / zgłoszenie
Anonimowy darczyńca
14,65 zł
Życzę siły i zdrowia!
Anonimowy darczyńca
5,25 zł
Będzie dobrze, nawet jeśli coś nie idzie, to przecież jeszcze życie nie powiedziało ostatniego słowa. Wolność jest w Tobie :)
Anna Rowinska
10,62 zł
AGNIESZKA Jasiulewicz
17,65 zł
Joanna Smoter
32,65 zł
Anonimowy darczyńca
11,35 zł
Dużo sił
Anonimowy darczyńca
12,40 zł
Dorota Warda
10,55 zł
Anonimowy darczyńca
8,73 zł
Anonimowy darczyńca
10,35 zł
Anonimowy darczyńca
8,19 zł
Sabina Wróblewska
38,30 zł
Donata Madej
24,63 zł
Życzę dużo siły i wytrwałości 😊
Anonimowy darczyńca
11,40 zł
Anonimowy darczyńca
13,30 zł
ANNA PRZYBYSZEWSKA
8,73 zł
Anonimowy darczyńca
21,23 zł
Dużo zdrowia i siły!
Anonimowy darczyńca
12,05 zł
Zyczę wielu dobrych ludzi wokół i szybkiego powrotu do zdrowia.
Anonimowy darczyńca
13,91 zł
Weronika Jaguś
10,32 zł